AktualnościZ Polski

Drony a powódź na południu Polski – 09/2024

Tragiczna w skutkach powódź na południu Polski, która zebrała swoje żniwo we wrześniu 2024 roku, doprowadziła do powstania ogromnych szkód i zmusiła rząd do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej w niektórych powiatach. Był to również sprawdzian organizacyjny dla wielu służb ratunkowych, straży pożarnej, policji, wojska (w tym WOT). Obecnie każda z wymienionych służb ma już na swoim wyposażeniu bezzałogowce. Jak zatem zostały wykorzystane we wrześniu tego roku w kontekście tragedii, która dotknęła m.in. południe Polski? Przyjrzyjmy się temu z bliska.

Państwowe organy i służby ratownicze

Oficjalne sygnały o wykorzystywaniu dronów przez Państwową Straż Pożarną i inne współpracujące służby ratownicze napłynęły wprost z Działu Zarządzania Operacjami BSP Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej poprzez grupę informacyjną na Facebook’u (PansaUTM):

Zgodnie z komunikatem na wniosek PSP zostały stworzone strefy z zakazem lotów dronów, zarządzane przez straż i bez możliwości uzyskania zgody. PAŻP w imieniu PSP prosił o wstrzymanie się od lotów rekreacyjnych, ponieważ w strefach tych wykorzystywane były drony służb ratowniczych.

Trzeba przyznać, że kolejny komunikat PAŻP, który pojawił się już na oficjalnym profilu Agencji (na FB/LinkedIn) był dość zaskakujący: „PAŻP przygotowuje zespoły złożone z operatorów dronów, które będą mogły w razie potrzeby wyruszyć na tereny objęte powodzią”. Rozumiem spontaniczną chęć niesienia pomocy przez pracowników, a z drugiej strony tego typu operacje powinny pozostać w obszarze działania wyszkolonych służb ratunkowych tudzież firm i organizacji, które mają doświadczenie we współdziałaniu z PSP i OSP. Być może wspomniane zespoły pracowników PAŻP też mają za sobą szkolenia z działania ze służbami ratunkowymi i potrafią ramię w ramię ze strażakami, wojskiem i policją koordynować pracę z powietrza?

W tym miejscu warto jeszcze wspomnieć, że komunikat PAŻP o zamknięciu stref nad zalanymi miastami nie spotkał się w 100% z aprobatą nawet wśród mieszkańców tych miast. W ciągu ostatnich dni z mediach pojawiło się wiele materiałów, które jednoznacznie wskazywały, iż jedynie dzięki pracy mieszkańców (np. zalanej Nysy) udało się zmniejszyć rozmiar zniszczeń i uszczelnić przerwane wały. Prywatne drony przydawały się zatem do nadzorowania sytuacji z powietrza również samym mieszkańcom w szczególności tam, gdzie zwyczajnie nie było na miejscu żadnych jednostek mundurowych z dronami, a loty śmigłowców były mimo wszystko sporadyczne. Wniosek na przyszłość? Należy brać pod uwagę fakt, że w rękach prywatnych użytkowników są już setki tysięcy dronów i takich lotów nie da się w 100% wykluczyć zakazem (strefą z zakazem). Służby ratunkowe nie dadzą rady być wszędzie więc część osób oddolnie bierze sprawy w swoje ręce.

Dwa dni później – 18.09.2024 r. portal Defence24.pl poinformował o wykorzystaniu dronów wojskowych – w tym Bayraktar TB2 i FlyEye – do monitorowania terenów powodziowych. Z kolei informację tę do mediów przekazał Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Marek Sokołowski.

O wykorzystaniu dwóch dronów FlyEye poinformował profil Terytorialsi na portalu X/Twitter. Są to dwa egzemplarze użytkowane przez 12. Wielkopolską Brygadę Obrony Terytorialnej oraz 8. Kujawsko-Pomorską Brygadę OT.

Na oficjalne komunikaty dotyczące działań samych służb ratunkowych (starałem się bazować na oficjalnych doniesieniach ze stron rządowych, a nie na portalach informacyjnych) trzeba było poczekać kilka dni, ale ostatecznie i one pojawiły się w sieci:

Niemal od pierwszych dni działań związanych z usuwaniem skutków powodzi, zespół „dronowy” KW PSP w Gdańsku dokonywał bieżącego rozpoznania i obrazowania kluczowych rejonów na terenie miasta Głuchołazy. Pozyskane zdjęcia posłużyły do zbudowania ortofotomap tych rejonów, które następnie były analizowane podczas prac sztabu w Głuchołazach. Mapowanie, analizowanie oraz wizualizacja zgromadzonych materiałów wykonywana była w przyczepie dedykowanej dla zespołu dronowego z OSP w Chojnicach.

https://www.gov.pl/web/kwpsp-gdansk/bezzalogowe-statki-powietrzne-z-wojewodztwa-pomorskiego-pomagaja-usuwac-skutki-powodzi

Funkcjonariusze z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej 15 oraz Komendy Wojewódzkiej PSP w Warszawie prowadzą działania w miejscowościach, gdzie zbliżała się fala kulminacyjna. Przydzielone zadania z wykorzystaniem dronów to m.in.: monitorowanie wałów pod kątem molowych uszkodzeń, sprawdzanie zalanych terenów czy ktoś nie potrzebuje pomocy, mapowanie terenu, przekaz na żywo obrazu do sztabu.

https://www.gov.pl/web/kmpsp-warszawa/strazacy-wykorzystuja-drony-do-dzialan-ratowniczych-na-terenach-dotknietych-powodzia – 23.09.2024 r.

Oczywiście na profilach społecznościowych PSP informacje, relacje zdjęciowe i filmowe na temat działań straży pożarnej były podawane na bieżąco lub jako podsumowania działań, przykładowo:

OSP KSRG KARGOWA
Źródło: https://www.facebook.com/ospkargowa998

Dnia 22 września 2024 r. ponownie pojawiły się informacje o działaniach Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej w celu zabezpieczenia operacji dronowych wykonywanych przez służby ratunkowe w korycie Odry:

Co ważne powstałe strefy R ograniczające loty nad korytem Odry dotyczyły nie tylko samych dronów, ale generalnie wszystkich cywilnych statków powietrznych i były dobrze widoczne na mapach dronemap.pansa.pl oraz w aplikacji DroneTower w czasie ich obowiązywania:

Mimo zabezpieczenia strefami R przestrzeni powietrznej na rzecz działań służb ratowniczych nie udało się uniknąć incydentów związanych z ich naruszeniem. Zakaz lotów bez zezwolenia łamali zarówno piloci dronów, paralotniarze jak i piloci samolotów załogowych.

Od 16 września zgłoszono do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej i policji 14 incydentów związanych z naruszeniem strefy zakazu lotów nad korytem Odry przez bezzałogowe statki powietrzne, paralotnie i małe samoloty.

23.09.2023 r. rzecznik PSP st. bryg. Karol Kierzkowski, źródło: https://dlapilota.pl/wiadomosci/rzecznik-psp-14-incydentow-zwiazanych-z-naruszeniem-strefy-zakazu-lotow-nad-odra

Również w poniedziałek 23.09.2024 r. Wojsko Polskie ogłosiło rozpoczęcie operacji „Feniks”, w która ma potrwać do końca tego roku a jej zadaniem będzie pomoc ludności z terenów zalanych, a konkretnie:

  • wsparcie administracji publicznej w usuwaniu zniszczeń popowodziowych, oczyszczanie i udrażnianie dróg, usuwanie zatorów z drzew w korytach rzek, wywóz odpadów popowodziowych oraz gruzu
  • dowóz i dystrybucja wody i żywności, wydawanie posiłków w Stroniu Śląskim, Lądku Zdroju i Nysie
  • umacnianie wałów przeciwpowodziowych
  • wspieranie działań ewakuacyjnych
  • udzielanie pomocy pacjentom w Wojskowym Szpitalu Polowym
  • transport i zrzucanie big-bagów
  • loty rozpoznawcze na zagrożonych terenach przy użyciu Bezzałogowych Statków Powietrznych FlyEye i Bayraktar
  • demaskowanie cyberprzestępców organizujących fałszywe zbiórki pieniędzy dla powodzian
Źródło: https://www.facebook.com/SztabGenWP

Reakcja branży cywilnej BSP na powódź

Branża cywilna producentów i dystrybutorów systemów BSP również nie czekała długo z decyzjami i deklaracjami chęci pomocy powodzianom. Na profilach firm m.in. Spartaqs Group, NaviGate i Sklep Ogniowy pojawiły się wpisy jak poniżej:

Widać zatem spore zaangażowanie odgórne (PAŻP, wojsko, WOT, służby ratunkowe) jak i oddolne (sektor prywatny) w chęć pomocy z użyciem dronów. Wiem też o wielu przypadkach, które nie trafiły do mediów ani na profile firm w mediach społecznościowych, zatem skala jest znacznie większa niż się wydaje.

Do jaki zadań użyto dronów w trakcie i po powodzi?

Podsumujmy – drony użyte podczas powodzi służyły przede wszystkim do:

  • monitorowania sytuacji powodziowej z powietrza;
  • koordynacji działań służb ratowniczych w tym prac związanych z zabezpieczaniem i utrzymywaniem szczelności wałów, tam zbiorników retencyjnych, a także wspomaganiem kierowania pracą i przemieszczaniem się ratowników z powietrza;
  • koordynacji działań samych mieszkańców i szybkim wykrywaniu miejsc, które wymagają zabezpieczenia przed napływającą wodą;
  • wykrywania osób wymagających pomocy bądź ewakuacji;
  • szeroko pojęte szacowanie strat po powodzi.

Na terenach powodziowych, na których stan wody opadł do poziomu, przy którym można było wrócić do zalanych domów… nocą zaczęły grasować zorganizowane grupy szabrowników okradających domy i mieszkania z pozostałych w pomieszczeniach rzeczy. Drony z termowizją byłyby zatem straszakiem samym w sobie dla złodziei, ale też pomagałyby w szybszym namierzaniu i wyłapywaniu. Czy zostały w ten sposób wykorzystane? Nie mam takiej wiedzy, choć wojsko patrolowało te tereny z ziemi również z użyciem termowizjerów używanych przez żołnierzy.

Czy można było zrobić więcej przy użyciu dronów?

Moim zdaniem tak, ale wymagałoby to odważnych kroków przede wszystkim po stronie Urzędu Lotnictwa Cywilnego i umożliwienia wykorzystania dużych wielowirnikowców o znaczącym udźwigu.

Aktualnie na rynek cywilny zaczyna napływać spora ilość dużych dronów cargo (transportowych, dostawczych), które dzięki dużym udźwigom mogą przenosić ładunki do kilkudziesięciu kilogramów na odległość od kilku do kilkunastu kilometrów. Zresztą wykorzystanie takiego sprzętu zaproponowała właśnie polska firma Spartaqs Group:

Spartaqs Group - dron transportowy/cargo

Bardzo popularnym modelem, seryjnie produkowanym oraz dystrybuowanym również w Polsce jest DJI FlyCart 30 – najpopularniejszy obecnie dron cargo chińskiego potentata – firmy DJI:

DJI FlyCart 30 - premiera - NaviGate

Jego osiągi związane z dostawą ładunku to możliwość przetransportowania 30 kg na odległość do 16 km. Czy tego typu dron transportowy, zaprojektowany z myślą o potrzebach m.in. branży ratowniczej znalazł zatem zastosowanie podczas minionej powodzi? Wydaje się być idealną maszyną do bezpiecznego dostarczania nie tylko zgrzewek wody, koców czy środków medycznych do osób uwięzionych przez powódź na dachach swoich domów, ale także np… worków z piaskiem, które były potrzebne do uszczelniania wałów.

Problem z dronami cargo jest taki, że dla EASA (Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego) i w konsekwencji dla ULC – drony te są zbyt duże, ciężkie i tym samym niebezpieczne zarówno dla osób na ziemi jak i innych statków powietrznych. Choć naturalne wydaje się ich wykorzystanie w warunkach ogłoszonego przez rząd stanu klęski żywiołowej na zalanych obszarach, gdzie życie ludzkie i niesienie pomocy w celu zmniejszenia kolejnych strat powinno być priorytetowe – niestety nie mam żadnych informacji o ich użyciu podczas wrześniowej powodzi, która nawiedziła Polskę.

Operacje dronami cargo o znaczących rozmiarach i wadze MTOM sięgającej nawet 100 kg (DJI FlyCart 30 – MTOM = 95 kg ze skrzynią ładunkową) muszą być zatwierdzone przez ULC na zasadzie wydania decyzji administracyjnej z czasowym zezwoleniem na operacje lotnicze w danym miejscu i w określonym przedziale czasowym. Wydanie takiego zezwolenia w procesie administracyjnym dla podmiotu cywilnego (operatora SBSP) niestety trwa znacznie dłużej niż sama powódź, choć przecież dla sytuacji nadzwyczajnych można zrobić wyjątek.

Pewne wyjątki obejmują również stosowanie takich dronów przez służby ratunkowe (i nie tylko). Rozporządzenie bazowe 2018/1139 w Artykule 2 – Zakres stosowania, ust. 3 zawiera zapis:

„3. Niniejsze rozporządzenie nie ma zastosowania do:

a) statków powietrznych oraz ich silników, śmigieł, części, wyposażenia nieinstalowanego i wyposażenia do zdalnego sterowania statkami powietrznymi, podczas prowadzenia działań wojskowych, celnych, policyjnych, poszukiwawczo-ratowniczych, przeciwpożarowych, w zakresie kontroli granic, ochrony wybrzeża lub innych tego rodzaju działań lub usług będących pod kontrolą i wchodzących
w zakres odpowiedzialności państwa członkowskiego, podejmowanych w interesie publicznym przez organ posiadający uprawnienia władz publicznych lub w jego imieniu, ani do personelu i organizacji
uczestniczących w działaniach i zaangażowanych w usługi wykonywane przez te statki powietrzne;”

rozporządzenie 2018/1139, art. 2, ust. 3

Dość oczywiste wydaje się zatem wyłączenie z przepisów prawa UE stosowania dronów transportowych przez służby ratownicze i inne mundurowe, które prowadzą działania poszukiwawczo-ratownicze. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że były szczere chęci i propozycje użyczenia dużych dronów cargo do wsparcia działań ratowniczych przez prywatne firmy, ale nie mam żadnego potwierdzenia, czy faktycznie zostały użyte.

Podsumowując

Drony w trakcie klęsk takich jak powódź przydają się już teraz co zresztą ma swoje potwierdzenie choćby w powyższych przytoczonych przykładach. Warto jednak zastanowić się na przyszłość jak można przysposobić służby ratownicze do wykorzystania ad hoc znacznie większych i cieższych maszyn latających pokroju dronów cargo.

Przy całej obecnej biurokracji i papierologii związanej z umożliwieniem lotów takimi dronami warto pamiętać, że w pierwszej kolejności powinny one służyć ratowaniu życia i mienia ludzi dotkniętych powodzią, pożarem czy jakimikolwiek innymi klęskami żywiołowymi. Prawo lotnicze – czy to krajowe czy europejskie – nie powinno być ogranicznikiem lub spowalniaczem tym bardziej, że istnieją stosowne wyłączenia. Wystarczy wcześniej zadbać o możliwość ich szybkiego zastosowania, szczególnie gdy każda godzina zwłoki może mieć istotne konsekwencje dla powodzenia całej akcji ratowniczej.


Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Poprzedni

Wing podsumował pierwszy rok działalności w metropolii Dallas–Fort Worth

Następny

Postępowanie UOKiK: porozumienie cenowe 4 firm dronowych?

1 Komentarz

  1. 16 października 2024 at 18:45 — Odpowiedz

    Mapowaliśmy też (nieodpłatnie) razem z WROGEO biegi rzek i potoków na korzyść gmin w celu szacowania szkód.

Skomentuj artykuł

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *