Sklep GearBest.com ma w swojej ofercie kilka dronów marki FuriBee, ale tylko jeden z nich przypomina swoim wyglądem przerośniętego owada i co ciekawe nie jest to pszczoła (jakby sugerowała nazwa FuriBee), a osa. Mowa o FuriBee F90 – bardzo przyjemnej konstrukcji mikro-quadcoptera, która jednak nie uniknęła kilku wad, ale o tym później.

Pierwsze wrażenia

FuriBee F90 jest opakowany w twardym kartonowym pudełku niewielkich rozmiarów ze zdjęciem drona na okładce. Opakowanie Makerfire podobało mi się bardziej ;). Po otworzeniu naszym oczom ukazuje się on… czy raczej ona – wielka „osa wyścigowa” jak sugeruje nazwa na pudełku (Wasp Racing Drone).

Pudełko wyłożone jest dla bezpieczeństwa miękką gąbką, a prócz samego drona dostajemy instrukcję w języku angielskim, dwa komplety śmigieł, ładowarkę USB, pakiet Li-ion (!) 2S 7,4V 400mAh. W zestawie nie ma aparatury RC.

FuriBee F90 występuje w 3 różnych wersjach: z odbiornikiem DSM pod nadajniki Spectrum DSM2/DSMX, z odbiornikiem FrSky 16CH oraz odbiornikiem FlySky 6 CH. Takiego wyboru brakuje chociażby przy recenzowanym przeze mnie Makerfire. Teoretycznie GearBest sprzedaje jeszcze wersje bez odbiornika (można kupić osobno i wlutować) oraz ze wszystkim (odbiornik, radio, gogle), ale tych wersji w sprzedaży aktualnie nie ma.

Zacznijmy od rzeczy podstawowych – jak sama nazwa wskazuje FuriBee F90 ma 90mm średnicy (odległość między środkami silników leżących po przekątnej). Silniki zasilane pakietem 2S obracają się z prędkością 52000 RPM, a do wytworzenia siły wykorzystują wspomniane wyżej trójłopatowe plastikowe śmigła 44mm.

Teraz trochę o „sercu” latającej osy czyli o kontrolerze lotu (FC). W FuriBee F90 do dyspozycji mamy SP Racing F3 EVO, czyli w zasadzie to samo co popularny SP Racing F3 dostosowane do mikro-kopterów. Na płytce znajdziemy jeszcze buzzer z możliwością ustawienia alarmu napięcia (poprzez CleanFlight lub BetaFlight) oraz łącze micro-USB do konfiguracji.

Ważną częścią drona jest kamera AIO (All-In-One) 600TVL ze zintegrowanym nadajnikiem 5.8GHz 40-kanałowym o mocy 25mW. Jak podaje GearBest.com na stronie produktu ogólny zasięg odbiornika RC to nawet 1.5km na otwartej przestrzeni i 150m w budynku natomiast tak czy inaczej latając FPV możemy liczyć maksymalnie na 50m zasięgu FPV w dobrych warunkach.

Jak łatwo zauważyć na zdjęciach antena kamery jest prostą anteną dookólną, która została wydłużona do takiej długości by móc ją wyprowadzić z tyłu poprzez… odwłok przez co wygląda trochę jak rządło osy. Tam też znajduje się kabel zasilający z wtyczką BEC.

Montaż silników i ich podpięcie do kontrolera zostało tak przemyślane by można je było łatwo wymienić, dlatego podobnie jak w Makerfire mamy tutaj gniazda na silniki, a kable silnikowe zakończone są wtyczkami – umożliwia w miarę sprawną i szybką wymianę. Kable zasilające kamery, odbiornik oraz buzzer są wlutowane na płytkę, ale odbiornik można w szybki sposób odlutować co też jest przydatne – na GearBest.com można zamówić sobie np. inny odbiornik FrSky albo FlySky i będziemy mogli obsłużyć FuriBee F90 innymi aparaturami/modułami nadawczymi.

Rama utrzymująca całą konstrukcję to dość cienka płytka węglowa, pozostałe elementy: mocujące silniki, osłaniające śmigła oraz elektronikę oraz trzymające pakiet od spodu są plastikowe.

Na początku wspomniałem o tym, że ten mikro-quadcopter nie ustrzegł się wad. Nie ma ich wiele, ale wciąż warto o nich wspomnieć. Po piersze kamera z przodu osy jest zamocowana na płasko bez odchylenia do tyłu i co więcej jest przyklejona do ramy. Po kilku lotach niestety zaczęła się ruszać i drgać w locie co wymusiło moją ingerencję – podklejenie z jednoczesnym odchyleniem jej do tyłu, by podczas lotu do przodu było widać coś więcej niż podłogę.

Druga rzecz to „odlatujące śmigła”. Ponieważ są montowane na wcisk na cienkie wałki silników to w każdej chwili niestety mogą z tego wałka spaść. O ile w jeszcze mniejszych mikro-dronach takich jak Tiny Whoopy to raczej zdarza się rzadko, tak tutaj mamy już zasilanie z pakietu 2S i w przypadku agresywnego dodania gazu i wejścia na wyższe obroty zdarzało mi się, że śmigło odlatywało – nie było łatwo go znaleźć w mieszkaniu, a co dopiero gdzieś w trawie. Trzeba to brać pod uwagę i najlepiej je delikatnie podkleić jakąś kropelką podczas zakładania.

Niestety odczułem też spore problemy z zasięgiem i to na otwartej przestrzeni. Widoczny na powyższych zdjęciach drucik odchodzący od odbiornika to… antena. Nie ma żadnej osłony, jest krótka i jest tylko jedna więc trzeba przemyśleć dobrze jej ustawienia i ją dobrze wyprostosować najlepiej pionowo do góry na tyle, na ile pozwala na to jej umiejscowienie. Mimo takich zabiegów potrafiłem stracić zasięg po odleceniu 10-15 metrów od siebie. To zdecydowanie za mało by sobie spokojnie polatać po okolicy nie mówiąc już nawet o zasięgu deklarowanym przez producenta.

Podsumowanie

FuriBee F90 to bardzo przyjemny dron do szybkich lotów FPV zarówno po domu jak i na powietrzu. Choć jest zasilany pakietem 2S 7,4V (w zestawie to pakiet li-ion, ale li-pol też da radę) to nie czuć jakiegoś specjalnego nadmiaru mocy w porównaniu z kopterami klasy „90” zasilanymi 1S. Może zamiana li-ion na li-pol robi tutaj różnicę.

Sam wygląd osy to już kwestia gustu – mnie się podoba, bo jest jaskrawożółty i łatwo go szukać w trawie, no i w sumie dzieciakom też się podoba ;). Lata na sportowym kontrolerze F3 EVO więc proste akrobacje nie są dla niego wyzwaniem, a i sam kontroler można dowolnie ustawić pod swoje potrzeby. Co również bardzo istotne – GearBest.com sprzedaje w zasadzie wszystkie części zapasowe do tego drona: kadłub, rama, śmigła, kontroler, odbiornik, osłona pakietu, osłony śmigieł, kamera – dosłownie wszystko można kupić na wymianę w razie uszkodzenia.

Standardowa cena to $84, ale warto polować na Flash Sale – wtedy można go dostać za połowę tej ceny. Linki do produktów:

• http://www.gearbest.com/multi-rotor-parts/pp_447179.html – wersja z odbiornikiem DSM
• http://www.gearbest.com/multi-rotor-parts/pp_598366.html – wersja z odbiornikami do wyboru FrSky lub FlySky