Co się stanie, gdy dron uderzy w skrzydło samolotu?
Na to tytułowe pytanie postanowili odpowiedzieć naukowcy z Instytutu Badawczego Uniwersytetu w Dayton (Ohio, USA). Wraz ze specjalistami z Centrum Szkolenia i Certyfikacji UAS w Sinclair College National przeprowadzili testy zderzeniowe drona typu DJI Phantom 2 (bez gimbala i kamery) ze skrzydłem samolotu Mooney M20.
Testy polegały na umieszczeniu drona DJI Phantom 2 w długiej rurze, która potrafi wystrzeliwać (używają cdo tego celu sprężonego powietrza) różne obiekty z precyzyjnie określoną prędkością. Następnie „lufę” tej pneumatycznej armaty wycelowano w krawędź natarcia samolotu Mooney M20, który jest przedstawicielem klasy lekkich samolotów turystycznych produkcji amerykańskie – popularnych w Stanach Zjednoczonych.
Prędkość zderzenia drona DJI Phantom 2 ze skrzydłem podczas testów wynosiła 238 Mph co daje około 383km/h. To dokładnie tyle, ile wynosi prędkość przelotowa tego samolotu (237 Mph), a więc do takiego zderzenia mogłoby dojść w przypadku gdy samolot Mooney M20 uderzyłby w powietrzu w wiszącego w miejscu DJI Phantoma 2.
Jak widać na powyższym filmie dron DJI Phantom 2 w całości wbija się w skrzydło penetrując je w środku i niszcząc jego strukturę.
Za badaniami stoi m.in inżynier Kevin Poorman, który od ponad 30 lat bada tzw. „bird strikes”, czyli zderzenia samolotów z ptakami. Żeby porównać impakt uderzenia ptaka o podobnej wadze co DJI Phantom 2 w podobnych warunkach zostało zasymulowane zderzenie skrzydła samolotu Mooney M20 z „ptakiem” – na potrzeby testów była to galaretowana masa symulująca ciało ptaka.
Efekt był taki, że „ptak” uszkadza przede wszystkim blachę na krawędzi natarcia skrzydła – nie narusza natomiast konstrukcji wewnętrznej skrzydła co jest istotne dla dalszego przebiegu lotu i ewentualnego awaryjnego lądowania samolotu w obu przypadkach.
Co ciekawe zdaniem Kevina Poormana jednym z rozwiązań problemu zagrożeń dronów komercyjnych w stosunku do dużych samolotów może być zmiana podejścia w projektowaniu i konstrukcji samych dronów tak, by w razie zderzenia z samolotem rozpadały się one niczym ptak zamiast penetrować skrzydła, zbiorniki paliwa czy kabinę pilota – w zależności od tego, w którym miejscu uderzą w samolot. A to, że w końcu kiedyś uderzą jest niemal pewne…
Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)
Brak komentarzy