Droniada 2018 zakończona – wyniki i przemyślenia
Od czwartku do soboty włącznie – przez trzy dni (7-9.06.2018) sześć akademickich zespołów naukowych (w zasadzie 5 akademickich i jeden zespół nie związany z żadną uczelnią) brało udział w konkursie technologicznym w ramach Droniada 2018. Uczestnicy walczyli z żarem lejącym się z nieba, z nieposłuszeństwem swoich latających maszyn, z niepoprawnymi linijkami kodu, z czasem, a nade wszystko – z zasadami wykonywania samych dyscyplin, które – jak się okazało – nie były proste.
Na zespoły biorące udział i ich poczynania były skierowanie oczy nie tylko komitetu organizacyjnego i jury, ale również przedstawicieli Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, Polskiego Funduszu Rozwoju, DroneRadar, JSW Innowacje, Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM), DroneTech i prywatnych firm związanych z branżą BSP (Spartaqs, Akademia UAV, DronLab).
Do konkursu podeszły następujące drużyny:
- Koło Naukowe Awioniki MelAvio – Politechnika Warszawska
- Raptors – Politechnika Łódzka
- Koło Naukowe Robotyków – Politechnika Białostocka
- Team EUROAVIONIC – Politechnika Rzeszowska
- WUThrust – Politechnika Warszawska
- DronPix – firma GlobalLogic
Na Droniadzie pojawili się również przedstawiciele z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Akademickiego Klubu Lotniczego Politechniki Wrocławskiej – wyrazili chęć startu w kolejnej edycji Droniady, ale nie wzięli udziału w tegorocznej imprezie jako uczestnicy.
Przejdźmy do konkretów – po trzech konkurencjach rozegranych w sumie w trzy dni na „podium” stanęli:
- I miejsce – Raptors z Politechniki Łódzkiej;
- II miejsce – WUThrust z Politechniki Warszawskiej;
- III miejsce – Koło Naukowe Robotyków – Politechnika Białostocka;
Tym samym zespół Raptors z Łodzi zgarnął główną nagrodę organizatora 10,000zł oraz dodatkowo dwa razy po 4000zł za wygranie dyscyplin II i III. Kolejne zespoły z podium otrzymały odpowiednio 5000zł i 2000zł jako nagrody organizatora.
Były również dodatkowe nagrody od Finansowej Chaty (vouchery na ubezpieczenia OC dla operatorów), nagroda w formie szkolenia GIS od Esri Polska przyznana drużynie z Politechniki Rzeszowskiej za szybkie i skuteczne opanowanie niebezpiecznej sytuacji (wylot drona poza ustalony geofence) oraz pamiątkowe medale dla wszystkich uczestników.
Honorowy patronat objęli Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki, Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski oraz Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson.
Partnerami Droniady były Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) oraz Polski Fundusz Rozwoju w ramach programu Żwirko i Wigura.
Głównym organizatorem była Fundacja Instytut Mikromakro, natomiast współorganizatorem seminariów droniadowych był Instytut Badań Rynku, Konsumpcji i Koniuktur – Pańswowy Instytut Badawczy.
Nie będę powtarzał tutaj opisu poszczególnych dyscyplin – osoby zainteresowane odsyłam do poprzedniego artykułu na temat Droniady 2018, który zawiera szczegóły.
Subiektywnie o Droniadzie
Podczas tegorocznej edycji Droniady miałem okazję i przyjemność być jednym z jurorów więc obserwowałem całe przedsięwzięcie od środka już na etapie organizacji. Przygotowania zajęły około 6 miesięcy i angażowały całkiem dużą ilość podmiotów prywatnych. Wspomnieć należy przede wszystkim o firmie Aerobits – bez transponderów ADS-B, które opracowali i dostarczyli z myślą o tym wydarzeniu Droniada w ogóle by się nie odbyła. Również firma uspace.aero dostarczyło jako alternatywne rozwiązanie swoje modemy WiFi do wykorzystania w systemie antykolizyjnym, choć ostatecznie nie zostały wykorzystane (mimo wszystko dodatkowe punkty były przydzielane za ich implementację). Ogrom pracy włożyła również firma Spartaqs, która opracowała specjalne lądowiska (helipady) w oparciu o transpondery Aerobits, które komunikowały się z poszczególnymi dronami biorącymi udział w konkursie. Oczywiście i jak zwykle za spięcie wszystkiego odpowiadała głównie jedna osoba – Sławek Kosieliński z Fundacji Instytut Mikromakro, choć zaangażowanych w komitet organizacyjny były więcej osób.
Droniada od swoich początków przeszła pewnego rodzaju ewolucję: od pokazów sprzętu latającego dla szerokiej publiczności (jak w 2015 roku i w latach wcześniejszych) do konkursu głównie dla zespołów akademickich, już bez publiczności i pokazów, raczej z zamiarem testowania nowych rozwiązań technologicznych i myśli technicznej studentów z całej Polski. Tegoroczna edycja Droniady 2018 okazała się być wręcz poligonem testowym bardziej niż konkursem – zarówno organizatorzy jak i uczestnicy w wielu momentach musieli improwizować by doprowadzić konkurs do końca zgodnie z założeniami i regulaminami dyscyplin.
Z dwóch technologii zaproponowanych do stworzenia systemu antykolizyjnego dla dronów-robotów biorących udział w Droniadzie użyto ostatecznie tylko transponderów ADS-B firmy Aerobits. Zostały użyte zarówno w systemie antykolizyjnym zaimplementowanym przez każdy zespół do swojej konstrukcji jak i do wykrywania swojego lądowiska w pierwszej dyscyplinie. O ile system antykolizyjny w kilku jednostkowych przypadkach mijania się dronów faktycznie zadziałał, tak z komunikacją z lądowiskami bywało różnie i wychodziły proste błędy jak np. błędnie podawane współrzędne lądowisk, które kierowały drony na szerokość i długość geograficzną odpowiednią dla… Afryki.
Platformy bezzałogowe poszczególnych zespołów również zawodziły – począwszy od błędów programistycznych w algorytmach, po nie działające lub wyłączające się podzespoły uniemożliwiające sam lot, lokalizację poprzez transponder, odczyty kodów QR w drugiej dyscyplinie. Przesuwające się godziny startów poszczególnych uczestników, powtórki z racji awarii sprzętu lub nieprzewidzianego zachowania dronów spowodowały, że przez cały piątek przeznaczony na rozegranie dwóch głównych dyscyplin czasu wystarczyło na przeprowadzenie jedynie pierwszej dyscypliny wykrywania lądowisk i pozostawiania na nich „fiolki ze szczepionką”. Na szczęście drugą dyscyplinę udało się rozegrać dość szybko w sobotę, choć już nie przez wszystkie zespoły (dwa odpadły z racji awarii dronów).
Podsumowując – zabrakło wcześniejszych i dokładniejszych testów kooperacji sprzętu latającego z platformami do lądowania. Moim zdaniem powinny zostać przeprowadzone na 1-2 tygodnie przed właściwym konkursem tak, by wyeliminować podstawowe błędy w działaniu i zwiększyć atrakcyjność rozgrywania dyscyplin z perspektywy licznych obserwatorów, do których w przyszłości mogłaby dołączyć zwykła publiczność jak za dawnych lat Droniady.
Mimo niedociągnięć organizacyjnych i momentami sporego chaosu – rozegrane konkurencje i ich wynik przyniosły sporo wniosków na przyszłość. Transpondery ADS-B firmy Aerobits działały jak należy, a uczestnicy w większość przypadków zaimplementowali bezbłędnie swój system antykolizyjny. Powstałe algorytmy będą mogły zostać wykorzystane jako podwalina systemu antykolizyjnego w dronach poruszających się w przyszłości w U-Space. Paweł Korzec odpowiedzialny za wszystkim dobrze znaną aplikację DroneRadar opracował na potrzeby konkursu świetny system wizualizacji dronów w przestrzeni trójwymiarowej na podstawie sygnałów przekazywanych z transponderów. Może w przyszłości posłużyć jako system monitoringu ruchu BSP we wspomnianym U-Space.
Przedstawiciele ULC i PAŻP, którzy pojawili się na Droniadzie jako obserwatorzy zaproszeni przez organizatorów imprezy, również pozytywnie wyrażali się o konkursie mają na względzie szereg niedociągnięć. Już sam fakt, że drony podczas rozgrywanych dyscyplin latały nad terenem Aeroklubu Krakowskiego jednocześnie w niewielkiej separacji z samolotami, szybowcami i skoczkami spadochronowymi świadczy, że da się bezpiecznie koordynować loty małego i dużego lotnictwa – w szczególności autonomicznego bezzałogowego z załogowym.
Osobiście najbardziej żal mi dwóch rzeczy. W związku z brakiem chętnych nie rozegrała się Olimpiada DroneRadar, która miała być wydarzeniem jeszcze bardziej przełomowym niż sama Droniada – prawdopodobnie byłaby to pierwsza w Europie a może i na świecie olimpiada dla dronów. Mimo, że do zawodów mógł stanąć w zasadzie każdy (z własnym dronem, start do wyboru w jednej z 3 dyscyplin olimpijskich) – niestety nie zgłosił się nikt… Druga sprawa: z firm działających w branży BSP, mogących pochwalić się już gotowymi konstrukcjami i zaproszonych do prezentacji swojego sprzętu w locie, pokazała się jedynie firma Spartaqs (z oczywistych względów – firma ta była współorganizatorem i partnerem głównym Droniady). Wielka szkoda, że inne firmy nie były zainteresowane pokazaniem swoich konstrukcji i ich możliwości.
Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)
Brak komentarzy