Drony bojowe, o których zapewne nie słyszałeś
To, co widzicie na powyższym zdjęciu to nie jest druga kabina F-16 bez pilota, nie jest to też fotomontaż. To ujęcie z wnętrza samolotu bojowego F-16, który został przerobiony na bezzałogowy statek powietrzny, czyli dron. Ponieważ F-16 to już samoloty dość leciwe, US Air Force wycofuje je powoli z regularnej służby zastępując je nowszymi F-22 lub F-35. Tymczasem koncern Boeing postanowił dać F-16 nowe życie i tym samym we wrześniu ubiegłego roku (2013) odbyły się pierwsze próby lotów myśliwców QF-16 sterowanych zdalnie.
Próbne loty przebiegły bez najmniejszych zakłóceń i niespodzianek, zakończyły się sukcesem. Co ważne – nie były to jedynie proste loty – drony QF-16 wykonywały agresywne manewry symulujące walkę powietrzną, wykonywały loty w formacji (co widać nawet na powyższym zdjęciu), loty na wysokości 40.000 stóp, przekraczały barierę dźwięku i lądowały w pełni sterowane zdalnie z ziemi.
Prócz literki „Q” dodawanej przed nazwą samolotu przerobionego na drona można je poznać po pomarańczowej farbie na „wystających” elementach samolotu: statecznikach i końcówkach skrzydeł.
Można zapytać – po co komu zdalnie sterowane F-16? Odpowiedź brzmi: do treningu walki powietrznej i celności strzelania. Samoloty oznaczone QF-16 uczestniczą w programie „full-scale aerial target program”, czyli służą jako pełnowymiarowe cele, które dodatkowo są zwrotne i trudne do eliminacji jak normalne F-16 z pilotem na pokładzie. Kontrakt Boeinga opiewa na $70 mln i obejmuje modyfikację sześciu F-16 do wersji „Q”. Mają zostać dostarczone US Air Force w 2015. Póki co widoczne na fotografiach samoloty to wersje testowe.
Już pojawiły się głosy wśród różnych organizacji przeciwdziałających wykorzystaniu dronów, że zmodyfikowane wersje QF-16 mogą – zamiast celów do treningu – będą służyć jako drony bojowe w regularnych misjach wojskowych. Czy z tego powodu lotnictwo USA może wycofać się z tego programu? Raczej nie ponieważ podobny program został już kiedyś użyty w stosunku do… F-4 Phantom – samolotów znacznie starszych od F-16 i używanych jeszcze w Wietnamie. To właśnie QF-4 mają zostać wycofane z początkiem 2015, a na ich miejsce wprowadzone o wiele nowocześniejsze QF-16.
Zapewne wielu z was zadaje sobie pytanie – jaka jest opłacalność przerabiania „starych” samolotów bojowych na „żywe” cele za grube miliony dolarów? No cóż, nie jest to tania zabawa, ale średnia cena wysłużonego F-16 to ok. $30 mln. Jeśli nie zostaną przerobione na zdalnie sterowane drony trafią na złomowisko i nie posłużą już nikomu…
Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)
Brak komentarzy