Drony Star Wars – recenzja 74-Z Speeder Bike firmy Propel
Dzięki uprzejmości firmy 4 PUBLICITY w moje ręcę do testów trafił jeden z modeli dronów Star Wars – 74-Z Speeder Bike. Drony Star Wars zostały wyprodukowane przez firmę Propel i jest to limitowana edycja ręcznie malowanych, posiadających unikalne numery kolekcjonerskich modeli latających wzorowanych na klasycznych pojazdach kosmicznych z serii filmów Star Wars.
O dronach Star Wars (Gwiezdne Wojny) pisałem już wcześniej informację prasową w momencie gdy ukazały się na rynku w sprzedaży (początek września). Chwilę później dostałem jednego do testów – z oferowanych mi modeli wybrałem szturmowca Imperium na swoim Speeder Bike’u 74-Z, bo jako jedyny model wyróżniał się spośród pozostałych bardziej main-stream’owych statków kosmicznych (tzn. X-Wing, TIE Advanced i oczywiście Millennium Falcon).
Ta recenzja będzie w dużej mierze foto-recenzją. Nie omieszkam skomentować na koniec wrażenia z samych lotów, natomiast te drony służą głównie temu, by na nie patrzeć i tak też zostały zaprojektowane począwszy od samego pudełka…
To, co widzicie powyżej to „pierwsze pudełko”. Widać dopracowanie w każdym szczególe, tłoczone lakierowane litery wyróżniają się na tle matowego tła prezentującego Speeder Bike’a. To jednak tylko przedsmak tego, co czeka nas dalej, bo oto otwierając pudełku główne („pierwsze”) wyciągamy z niego „pudełko drugie” i tutaj żarty się kończą…
Plomby z każdej strony pudełka zabezpieczają przed przypadkowym zdjęciem górnej części głównego opakowania drona podczas wyciągania go z pierszego pudła. Przy tym są one w kształcie pieczęci oraz samego Speeder Bike’a. A teraz danie główne, czyli zdejmujemy górną pokrywę…
Gdybym wiedział, co czeka mnie po otwarciu górnej części pudełka – z pewnością nagrałbym choć krótki film. Ponieważ tego nie zrobiłem, podrzucam inny film z YT z momentu otwarcia:
Dla tych, którzy nie wyłapali momentu – po zdjęciu górnej części pudełka z głośników, które są gdzieś w nim zabudowane odgrywany jest główny motyw muzyczny z Gwieznych Wojen, który kojarzy chyba każdy – nawet nie będący fanem serii. Naszym oczom ukazuje się dron umieszczony na podświetlanej podstawie. Projektanci opakowania i całej oprawy związanej z dronem rozkminili to tak, byśmy mogli w pełni napawać się klimatem SW podczas uroczystego rozpakowywania tego produktu. No i ciężko się temu oprzeć 🙂
Drony Star Wars reklamowane są jako unikalne, dostępne w ograniczonej kolekcjonerskiej ilości i w dodatku ręcznie malowane. Oglądając dokładnie figurkę Szturmowca i jego pojazd faktycznie nie sposób zaprzeczyć, że jest to model ręcznie malowany. Co więcej nie tylko sam główny zestaw (szturmowiec + Speeder Bike), ale części zamienne, które są w zestawie (dodatkowe baterie, części zapasowe) również zostały wymalowane ręcznie. Zobaczcie zatem co producent dorzuca do zestawu:
Dwie dodatkowe baterie (również ręcznie pomalowane tzn. ich plastikowa obudowa) przychodzą w zestawie z ładowarką z możliwością podpięcia pod USB lub bezpośrednio do sieci (wtyczka z wymiennymi bolcami).
Dobrze, że firma Propel przewidziała części zamienne, bo faktycznie byłoby bardzo szkoda uszkodzić taki produkt, który ma wartość kolekcjonerską. Jednocześnie jest to przecież rzecz stricte użytkowa – ma latać, ścigać się i walczyć z innymi dronami, więc nie będzie tylko i wyłącznie stać na półce (a może się mylę?;). Na poniższym zdjęciu widać zapasowego szturmowca i kilka drobniejszych elementów, które mogą ulec zniszczeniu podczas lotów, w tym dwa komplety przeźroczystych śmigieł, by nie rzucały sie w oczy podczas lotu.
Czas na kilka słów o radio RC, czyli aparaturze służącej do sterowania. Wygląda na pierwszy rzut oka mocno niepozornie: prosty kształt, żadnych anten, brak wbudowanego wyświetlacza. Swój potencjał zdradza jednak dopiero po jej uruchomieniu. Co się wtedy dzieje? Znów wita nas modulowanym głosem jakiegoś dowódcy, odgrywa kosmiczne dźwięki podczas przełączania trybów, sprawia, że możemy poczuć w pełni klimat filmu. W górnej jej części ukryty jest uchwyt na smartfon a z tyłu z prawej strony – ma nawet ukryty śrubokręt do odkręcania klapki od baterii.
Po zapoznaniu się równie ładnie zaprojektowaną instrukcją użytkowania drona i naładowaniu baterii wybrałem się na obloty. Filmów z lotów tych dronów Star Wars znadziecie masę w sieci, ja skupiłem się na sfotografowaniu Speeder Bike’a 74-Z i opisaniu swoich wrażeń z (póki co) krótkiego użytkowania tego produktu.
Pierwsze wrażenie
Pierwsze spostrzeżenie jest dość oczywiste – dron do startów potrzebuje mieć założone osłony na śmigła. Specyficzny montaż silników i śmiegieł od spodu powoduje, że są one jednocześnie jego podwoziem jeśli nie zamontujemu mu osłon. Na półce jako figurka kolekcjonerska Speeder Bike bez śmigieł prezentuje się na pewno lepiej, ale do lotów nie mamy zabardzo wyjścia. Da się wprawdzie startować z płaskich gładkich powierzchni wprost opierając drona na śmigłach, ale nie polecam lądowania (szczególnie twardego) w ten sposób, bo ilość zapasowych śmigieł w zestawie jest jednak ograniczona…
Aparatura do sterowania ma wszystko co potrzeba do zabawy, choć funkcje przycisków nie są nijak opisane (zapewne dla zachowania ładnego wyglądu) i trzeba je zwyczajnie zapamiętać. Tutaj przy okazji uwaga co do jakości wykonania – już z powyższego zdjęca widać, że na radio zostają niezbyt ładne odciski po palcach. Plastik, z którego zrobiono radio jest lekko matowy, ale nie na tyle, żeby ukryć widoczne ślady trzymania aparatury. Wiadomo, że aparatura nie jest tą „kolekcjonerską” częścią całego zestawu, ale mogłaby być z innego mniej brudzącego się tworzywa.
Wrażenia z lotów
Mówiąc wprost – dron z serii Star Wars nie zaskoczył mnie jeśli chodzi o sposób latania i kontrolowania. Zachowuje się poprawnie, a sterowanie jest z kategorii tych łatwych i przyjemnych. Procedura startu i lądowania jest automatyczna, aktywowana jednym z przycisków. Producent nie zapomniał o różnych trybach prędkości lotu i podstawowych akrobacjach „ukrytych” pod zaprogramowanymi przyciskami na aparaturze RC.
Speeder Bike 74-Z w powietrzu zachowuje się stabilnie, choć jest podatny na wiatr. Gdy nie wieje – unosił się na tyle stabilnie i w miejscu, że mogłem odłożyć radio i zrobić fotki w locie mimo, że przecież nie ma on GPS do utrzymywania go w jednym miejscu.
Co mnie jednak trochę zdziwiło to fakt, że nie znalazłem nigdzie przycisków trymera na radiu. W przypadku uzbrojenia drona na nierównej powierzchni ewentualne dryfowanie w powietrzu było niemożliwe do skorygowania trymerem. Za to po lewej stronie od lewego drążka jest przełącznik trybu lotu z włączonym barometrem (ATTI/AltHold) co z pewnością ułatwi pierwsze próby latania osobom bez doświadczenia.
Co mnie jeszcze niepokoi to fakt, że firma Propel w zestawie zawarła sporo elementów zamiennych (głównie związanych z wyglądem drona), w tym np. zapasowy zestaw śmigieł, ale zastanawiam się co będzie, gdy zużyją się silniki w tym dronie. Są to silniki szczotkowe, można je zawsze próbować wymieniać na własną rękę i to się zapewne uda. Tyle, że to raczej model skierowany do fanów SW, a niekoniecznie osób, które latają i składają własne drony.
Za to na plus zaliczam oświetlenie modelu – choć nie jest ono tak zauważalne i istotne jak w przypadku Millennium Falcona czy pozostałych modeli, to i tak fajnie wygląda szczególnie wieczorem po zmroku. Do tego wciąż „gadające” do nas radio, które melduje przełączanie i włączanie różnych trybów, ba – nawet można sobie włączyć różne motywy dźwiękowo-muzyczne z filmów, które będą nam towarzyszyć podczas całego lotu. A właśnie – ten trwa około 7-8 minut, więc standard jeśli chodzi o takie zabawki.
Podsumowanie – dla kogo są drony Star Wars?
W ostatnim akapicie postanowiłem odpowiedzieć na pytanie „dla kogo są drony Star Wars?” – do kogo są w szczególności skierowane? Czy jest to odpowiedni sprzęt do nauki latania dla początkujących?
Jako umiarkowany fan serii SW napiszę tak: są to modele w pierwszej kolejności dla fanów Gwiezdnych Wojen, a dopiero w drugiej – dla fanów dronów lub osób, które chciałyby wkroczyć w świat dronów. Sam charakter tych modeli – ich unikatowość (każdy ma swój numer), jakość wykonania (ręczne malowanie, dbałość o szczegóły przeniesione z filmu), cała oprawa (wysokiej klasy opakowanie grające i świecące, radio RC odgrywające stale motywy muzyczne i wydające inne dźwięki) pokazują, że firma Propel chciała zaoferować coś dla prawdziwych geek’ów zakręconych na punkcie bohaterów SW. Za taką jakość jednak przyjdzie nam zapłacić na obecną chwilę około 750zł i nie jest to raczej mało. Drony Star Wars mają zatem najpierw status „kolekcjonerski”, a dopiero potem status latającej zabawki do rozbijania się po mieszkaniu i nauki latania. Z kolei dla osób, które siedzą już w dronach samo latanie nie zrobi już większego wrażenia – drony zachowują się jak klasyczne latające zabawki, niezależnie od tego czy będzie to X-Wing, TIE Advanced czy Millennium Falcon.
Wiem, że nie odkryłem jeszcze pełnego potencjalu dronów firmy Propel – nie wspomniałem chociażby o funkcji „Battle Mode”, która umożliwia walkę ze sobą dwóch dronów. Niestety aby ją sprawdzić musiałbym mieć drugiego drona SW :). Do aparatury można również przymocować smartfon, na którym – po uprzedniej instalacji aplikacji dedykowanej do tych modeli – możemy rywalizować z innymi osobami w „Gwiezdnych Wojnach” rozgrywanych w „Battle Mode”, zbierać punkty, sprawdzać statystyki itp.
Zatem kończąc – jeśli jesteśmy fanami SW, kolekcjonerami gadżetów związanych z filmem, a jednocześnie pasjonujecie się dronami – to firma Propel z serią dronów z „Gwiezdnych Wojen” z pewnością trafiła w Wasze gusta. Dla pozostałych będzie to raczej ciekawostka, coś w rodzaju odskoczni od klasycznych „bezkształtnych” zabawek latających. Prawdopodobnie najciekawszym elementem w lataniu tymi dronami jest wspomniany i nieprzetestowany przeze mnie „Battle Mode”, ale do jego wykorzystania będziecie musieli znaleźć jeszcze jednego fana SW w okolicy z dronem firmy Propel ;).
Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)
Brak komentarzy