Jak zgłosić ucieczkę drona do organów ATS?
Ucieczka drona niesie ze sobą zawsze spore zagrożenie. Z jednej strony dla operatora może wiązać się ze stratą nawet kilku tysięcy złotych a to zawsze „boli po kieszeni”. Co jednak znacznie gorsze – bezzałogowiec może wyrządzić wiele szkód w powietrzu i na ziemi. Z tego powodu nie warto oszczędzać na ubezpieczeniu OC nawet do lotów czysto rekreacyjnych. Warto też zapamiętać poniższą procedurę, która opisuje jak zgłosić ewentualną ucieczkę drona do odpowiednich służb ruchu lotniczego.
Zgłaszanie ucieczki drona jest częścią programu szkolenia zarówno w zakresie VLOS jak i BVLOS więc dla osób, które przeszły takie szkolenie poniższe rady nie powinny być nowością.
Opanować stres
Pierwsza czynność po utracie łączności jest chyba najbardziej intuicyjna i podejmowana jest przez operatora natychmiast – chodzi o ciągłe czynności mające na celu odzyskanie łączność z dronem. Nie jest łatwo opanować stres w takiej sytuacji, wciąż należy do tego podejść w racjonalny sposób i spróbować odpowiedzieć na pytanie: co się stało, że dron stracił łączność? Może zawiesiła się aplikacja do jego obsługi, albo całe urządzenie mobilne, które ją obsługiwało? Może dron odleciał poza maksymalny zasięg? Może to kwestia wzajemnego ustawienia anten nadawczo-odbiorczych? A może po prostu wylecieliśmy za przeszkodę terenową, przez którą nie przenika fala radiowa?
Szybka i racjonalna analiza sytuacji będzie bardziej efektywna niż nerwowe wciskanie przycisku „powrotu do domu”. Pamiętajmy, że ten by zadziałał gdyby… było połączenie radiowe z dronem. Jeśli go nie ma – musimy radzić sobie inaczej. Osobiście wiele razy nawiązałem ponowną kontrolę nad modelem latającym (najczęściej były to samoloty) poprzez… podniesienie aparatury wysoko do góry 😉 Czasem wystarczyło nawet zmienić położenie anteny nadawczej na aparaturze sterującej. W nowszych dronach DJI zdarzało mi się restartować aplikację DJI Go, która przestała reagować i wtedy też połączenie wracało. Powodów może być wiele. Ważne by zachować spokój, no chyba że…
Dron ucieka
To wciąż się zdarza i to zarówno w zabawkach jak i w najnowszych modelach dronów z wyższej półki. Taki efekt daje np. zakłócenie kompasu lub GPS – dron zwyczajnie gubi swoją orientację i potrafi sam obrać losowy kierunek lotu. Często dochodzi wtedy do rozłączenia połączenia radiowego. W sytuacji gdy dron zaczyna nabierać prędkości, wysokości i oddalać się od nas, a próby naprawy sytuacji nie dają skutku, należy zwrócić uwagę na kilka istotnych rzeczy:
- w jakim kierunku odlatuje?
- na jakiej jest wysokości? czy ulega ona zmianie np. dron się wznosi?
- z jaką prędkością odlatuje?
- ile mu zostało prądu w baterii zasilającej BSP?
- o której dokładnie godzinie zaczął uciekać?
Wszystkie powyższe informacje można próbować odczytać z aplikacji sterującej w momencie gdy dron zaczął się oddalać. Większość aplikacji zapisuje również logi lotu przed zerwaniem połączenia, ale ważne jest by te kilka podstawowych parametrów odczytać możliwe szybko. Będą nam zaraz bardzo potrzebne…
Przekazanie informacji do ATS
Kolejnym krokiem w tej trudnej sytuacji powinno być powiadomienie odpowiedniego organu ATS przy użyciu telefonu komórkowego. Jak organ jest odpowiedni? Jeśli straciliśmy łączność latając w przestrzeni klasy G to zgłaszamy incydent do FIS, w pobliżu lotniczej bazy wojskowej – telefon do jednostki lub na wieżę danego MCTR, jeżeli w CTR cywilnego lotniska kontrolowanego – telefon na wieżę do kontrolera ruchu lotniczego, jeśli w pobliżu aeroklubu – dzwonimy na ATZ. W przypadku wykonywania lotów w jakiejś innej strefie powinniśmy zadzwonić do zarządzającego daną strefy i uprzedzić o zaistniałej sytuacji.
Następnie telefonicznie przekazujemy informację:
- o ostatniej znanej lokalizacji drona
- o bieżącej lokalizacji jeśli dron był wyposażony w lokalizator awaryjny (np. wymagany do BVLOS)
- godzina utraty łączności
- prędkość, wysokość i kurs, w którym uciekł
- pozostały czas do wyczerpania się akumulatora zasilającego
Powyższe informacje będą bardzo cenną wskazówką dla służb do oszacowania dalszej trasy lotu i potencjalnego dystansu, który dron może przebyć w niekontrolowany sposób aż do wyczerpania się baterii. W sytuacji zagrażającej bezpieczeństwu innych załogowych statków powietrznych kontroler ruchu lotniczego na wieży może podjąć trudną decyzję o zamknięciu przestrzeni nad lotniskiem, a informator FIS przekaże wszystkim będącym na łączności radiowej pilotom, że w danym obszarze mogą natknąć się na bezzałogowca lecącego bez kontroli…
Ważne! W przypadku ponownego nawiązania kontaktu z BSP konieczne jak najszybsze poinformowanie służby ATS. To samo powinniśmy zrobić również gdy dron automatycznie wróci do domu w trybie RTH lub np. wyląduje i dotrze do nas taka informacja (tutaj warto nakleić na bezzałogowiec tabliczkę znamionową z danymi właściciela np. z numerem telefonu – nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać). Wtedy ATS (służby ruchu lotniczego) odwołają alarm dla załogowych statków powietrznych i przywrócą ruch w danym rejonie lotów.
W naturalny sposób nasuwa się pytanie o konsekwencje finansowe dla operatora drona – szczególnie w sytuacji gdy zostaje zawieszony ruch nad lotniskiem a linie lotnicze będą na tym szczególnie stratne. W tej chwili nie potrafię odpowiedzieć na pytanie – jakiego rzędu kara finansowa grozi operatorowi dronów. Warto się jednak zastanowić czy kara za niepowiadomienie służb ATS i doprowadzenie do sytuacji zagrożenia katastrofą lotniczą nie będzie jeszcze bardziej dotkliwa?..
Art. 174. KK
§ 1. Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.Art. 177. KK
§ 1. Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1,podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)
2 komentarze
Na ogół większość operatorów ustawia na okoliczność zerwania połączenia, RTH do miejsca startu. I wszystko jest o.k. jeżeli dron ma cały czas tzw. fixa i poprawnie skalibrowany kompas.
Ale czy nie bezpieczniej byłoby skonfigurować jednak RTH aby dron w sytuacji utraty połączenia został tam gdzie jest ? (zakładam, że mam koło siebie samochód z możliwością podjechania w okolice pozycji drona, a ten z kolei ma jeszcze na tyle „paliwa” w aku.). I czy przy takiej konfiguracji pewne jest na 100%, że dron nie odleci i pozostanie na miejscu ? Pytam bo mam wątpliwość jeżeli w skrajnej sytuacji na utratę połączenia, nałoży się jeszcze np. błąd gps lub kompasu.
Robercie, dlatego na szkoleniu uczymy, żeby dostosowywać wysokość RTH do warunków terenowych, zamiast na stałe ustawiać np. 100m, bo w trybie powrotu do domu dron się może spotkać na takich wysokościach z innym statkiem powietrznym. W niektórych sytuacjach oczywiście Hovering jest lepszym rozwiązaniem, ale operatorzy wybierają RTH by nie stresować się tym, że nie znajdą drona, który gdzieś tam wisi i np. gdy skończy mu się bateria to wyląduje tam gdzie zawisł. Z psychologicznego punktu widzenia operator woli, żeby dron do niego sam wrócił, niż on miałby szukań gdzieś jego np. na trudno dostępnym terenie.