Lotnictwo cywilneRolnictwoZastosowania dronów

Nowe drony do przeganiania ptaków

Drony do przeganiania ptaków istnieją na rynku już jakiś czas i wcale nie są nowym sposobem na radzenie sobie z przylotniskowym ptactwem. Do flagowych modeli należy BirdXPeller z 2011 roku, którego nawet ciężko nazwać „dronem” – jest ręcznie sterowany, nie ma żadnych zaawansowanych autopilotów, a tego typu modele ze styropianu, depronu lub pianek EPP modelarze RC potrafią robić o bardzo dawna. Co zatem sprawia, że jest skuteczny i jaki jest jego następca?

BirdXPeller wygląda dokładnie tak, jak poniżej:

BirdXPeller
Źródło: www.bird-x.com

Zbudowany z lekkiej pianki, napędzany średniej mocy silnikiem ze śmigłem ciągnącym, z klasycznym usterzeniem poruszanym serwomechanizmami nie powala w żaden sposób zastosowaną technologią – ot zwykły nienajnowszy model RC, który składają nawet początkujący w miejskich modelarniach. Jego siła tkwi w prostocie, a dokładniej w jego wyglądzie, który imituje prawdziwego orła – postrach większości innych ptaków. BirdXPeller wcale nie musi ścigać ptaków w powietrzu, jego wygląd już z oddali odstrasza ptactwo znad lotniska. Dla spotęgowania efektu jego producent – firma BirdX – dodatkowo wyposażyła go w urządzenie emitujące dźwięk, który również działa odstraszająco na ptactwo. Bardzo mało reklamowe filmy producenta (BirdX) można zobaczyć jeszcze na YouTube – pochodzą właśnie z 2011 roku i ostrzegam, są bardzo mało atrakcyjne ;):

Ponieważ jednak technika idzie naprzód i żyjemy aktualnie w czasach popularności wielowirnikowców, a manualne sterowanie jest masowo zastępowane autonomicznym systemem autopilota, który sam potrafi sterować dronem firma BirdX po prawie 5 latach zdecydowała się zaprezentować następcę zdalnie sterowanego orła. Nosi on nazwę ProHawk i został pokazany jako jeden, spośród wielu nowych dronów na targach CES 2016.

ProHawk - dron do przeganiania ptaków z lotnisk
Źródło: www.bird-x.com

Nowy dron do przeganiania ptaków to stosunkowo prosty w swojej konstrukcji quadcopter, w którym – podobnie jak w poprzedniku – umieszczono głośnik do emisji sygnałów dźwiękowych. Podstawowa różnica to zmiana płatowca na wielowirnikowiec pionowego startu i lądowania oraz wdrożenie możliwości planowania trasy przelotu i lot autonomiczny bez udziału operatora (choć wciąż zachowano możliwość zdalnego ręcznego sterowania dronem).

Mimo, że wielu zachwyciło się nowym ProHawkiem osobiście mam sporo wątpliwości co do jego wiele większej skuteczności niż wysłużony BirdXPeller. Po pierwsze konstrukcja wielowirnikowca nie zapewni tak długiego lotu jak płatowiec. Po drugie BirdXPeller odstraszał na odległość wyglądem orła, pytanie czy ptaki tak samo będą bały się widoku wielowirnikowca? Tak czy inaczej, ProHawk może zainteresować potencjalnych nabywców w postaci dużych portów lotniczych i mniejszych lotnisk, na których ptactwo zagraża bezpieczeństwu lotów. Prawdopodobnie mogliby też z niego skorzystać np. rolnicy i sadownicy, którzy borykają się z niszczeniem upraw przez ptactwo.

Jeśli treść powyższego artykułu była dla Ciebie przydatna lub ciekawa możesz postawić mi kawę, którą uwielbiam i motywuje do dalszego pisania ;)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Poprzedni

Drony bojowe oczami społeczeństwa!

Następny

GoPro traci udziały w rynku kamer sportowych

Brak komentarzy

Skomentuj artykuł

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *